Te pierniczki upiekłam już na początku grudnia, więc jeśli nie skorzystacie z tego przepisu teraz, to może w przyszłym roku. Pierniczki potrzebują troszkę czasu by zmięknąć - przynajmniej dwa tygodnie. Moje są już idealnie miękkie więc można zajadać.
- 1/4 szklanki miodu
- 80g masła
- 1/2 szklanki miałkiego brązowego cukru lub cukru pudru
- 1 jajko
- 2 i 1/4 szklanki mąki pszennej
- 1 łyżeczka sody oczyszczonej
- 1,5 - 2 łyżek przyprawy korzennej do piernika
- opcjonalnie 1 łyżeczka kakao (jeśli ktoś woli ciemniejsze pierniczki)
Miód, masło i cukier podgrzać w garnuszku i wymieszać, do rozpuszczenia się cukru, przestudzić. Dodać pozostałe składniki i wyrobić lub zmiksować. Jeśli ciasto będzie zbyt sypkie dodać więcej płynnego miodu do osiągnięcia odpowiedniej konsystencji i zmiksować. Jeśli ciasto będzie zbyt miękkie, schłodzić (będzie się lepiej wałkowało).
Wałkować na stolnicy na grubość 2 - 3 mm lekko podsypując mąką (grubsze pierniczki są bardziej miękkie po upieczeniu). Wykrawać pierniczki o dowolnych kształtach i przekładać na blachę wyłożoną papierem do pieczenia.
Układać na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia i piec około 8 - 10 minut w temperaturze 170 - 180ºC. Uważać, by nie piec za długo, będą zbyt kruche i będą miały posmak goryczy. Wyjąć z piekarnika, wystudzić na kratce.
Pierniczki po upieczeniu są twarde, później zmiękną (należy je przechowywać w szczelnie zamkniętym pojemniku). Bardzo długo i dobrze się przechowują (nawet kilka miesięcy). Można upiec je kilka tygodni przed świętami, lukrowanie zostawiając na później.
UDANEGO PIERNICZENIA ORAZ
WESOŁYCH I RODZINNYCH ŚWIĄT ! :)
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz